Odwiedzając po kolei Wasze blogi już da się odczuć że świąteczna atmosfera zbliża się wielkimi krokami. Wasz zapał obserwuje na załączanych fotorelacjach. Widzę Wasze rączki pełne pracy i słyszę maszyny dudniące szyjące świąteczne prezenty każdy z szukających znajdzie coś dla siebie nie banalny prezent dla kogoś ukochanego, to jest pewne.
Mocno Was wszystkie i wszystkich w tym zapale wspieram i życzę nie kończących się pomysłów.
Pragnę podziękować wszystkim obserwującym, że zechcieliście choć przez chwilkę zagościć i u nas.
Mnie chyba tez bez reszty zajmuje szycie, i moje ukochane Koraliny, właściwie nasze bo pomysł i projekty należą zawsze do córci, pochłonęły mój umysł bez reszty. Odchodzę od maszyny a nadal o nich myślę - tak tak szyją się kolejne laleczki ale ciągle pracuje nad zrobieniem fotorelacji, która oddałaby cały ich urok a w tak zwanym między czasie próbujemy innym pomysłów.
W dzisiejszym poście i w naszych serduszkach miejsce znalazł konik ma nawet nadane imię przedstawiam Wam Henryka.
Projekt trochę zaczerpnięty z niemalże kompendium wiedzy o dekoracjach autorki Tone Finnanger ale w pełni mój własny.
Henryk ma ruchome kopytka i można go dowolnie ustawiać, usadzać, galopować czy truchtać
i jeszcze jedno potrafi dumnie prezentować się na zdjęciach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz